Macie tak czasami, że wychodzicie z domu do sklepu po sos do gołąbków, a wracacie z doniczką lawendy? :) Albo, że na zielono-niebieskiej broszce przysiądzie świecący w nocy zając? Albo, że na wyjściowych kolczykach zagoszczą znienacka uśmiechnięte motylki? Macie tak czasami? Bo mi się to przydarza :)
Pozdrawiam ciepło i słonecznie!
taia from lavender forge
No dosłownie tak, to może nie, ale coś w tym jest :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)