piątek, 10 grudnia 2010

Pomysły na własnoręcznie wytworzone bożonarodzeniowe upominki

Też macie takie zacnie ambitne plany, aby bliskich obdarować własnoręcznie zrobionymi drobiazgami? Jeśli tak to pomóżcie mi stworzyć długą jak grudniowa noc listę pomysłów na prezenty. Co zrobiliście, zrobicie, zawsze chcieliście zrobić, widzieliście, że ktoś coś w tym stylu zrobił, czego zrobienie wydaje się nie realne ale wyglądałoby fajnie… itd., itp. Piszcie proszę w komentarzach :) 

A oto co zrodziło się w mojej głowie: 

Z masy solnej ( bardzo wdzięczna do lepienia bożonarodzeniowych ozdób; zawsze wyglądają one niezwykle klimatycznie! ) 

Wspomniane wcześniej aniołki; stojące i wiszące, mogą być także leżące jako ozdoba na stół, lub na szaszłykowym patyczku, aby móc je umieścić w świątecznym stroiku. 

Świeczniki, nic dodawać nie muszę. Chyba w żadnym innym czasie nie świecimy w domu tylu rozmaitych świeczek co w Boże Narodzenie. 

Domki. To też rodzaj świecznika, ale pisze o nich osobno, bo świeczkę umieszcza się w domku tak, że nie widać jej bezpośrednio, lecz tylko samo światło ze środka. 

Ozdoby choinkowe. Przeróżne imitacje pierniczków i tym podobne rzeczy. Nie mogą być jednak zbyt duże, bo masa solna zawsze swoje waży. 

Figurki do szopki. 

Niewielkie ramki na zdjęcia. 

Pojemniczki na biurko, np. na spinacze. 

Z modeliny ( najlepsza do tworzenia lekkich i niewielkich figurek, idealnie nadaje się do tworzenia biżuterii). 

Kolczyki, korale, wisiorki, bransoletki – jednym słowem biżu. 

Przywieszki do komórki i do długopisu ( można kupić zwykły długopis i „odpicować” go w zabawne dzieło sztuki :) ) 

Szklana kula (ze słoika po dżemie truskawkowym) z modelinową figurką i brokatowym śniegiem – do potrząsania ;) . 

Pojemnik na biurko zrobiony z puszki po orzeszkach, pomalowany i przyozdobiony figurkami. 

Zabawne i kolorowe modelinowe guziki (przydasie dla tych co też lubią sobie potworzyć). 

Z modeliny można także lepić niewielkie aniołki i figurki do szopki. 

Ze ścinków materiałów, gałganków, kordonków i muliny. 

Przywieszki do komórki i na długopisy. 

Breloczki do kluczy, piórnika, czy torby. 

Zawieszki na choinkę, czy stroik świąteczny. 

Biżuterię wszelaką, nie tylko mulinowe bransoletki przyjaźni. 

Jeśli ktoś potrafi to coś udzierganego :) 

Z papieru 

Kartki świąteczne ( aby wysłać tym, którzy są daleko) 

Śmieszne albumiki z kolażami z naszych zdjęć. 

Zakładka. (Koniecznie trzeba ją zrobić, jeśli mamy dla kogoś podarunek w postaci książki! Niby banalne, a od razu książkowy prezent nabierze niepowtarzalnego uroku) 

Papierowa szopka, zawieszka, aniołek – takie proste rzeczy także mogą być miłym prezentem i spokojnie mogą konkurować z oklepanymi aniołkami z masy solnej (co zrobić, aby nasze aniołki z masy solnej się wyróżniały – o tym także będzie niebawem!) To, że coś jest z papieru wcale nie musi oznaczać od razu, że jest płaskie i nudne! Chociaż przyznaję, że samej wiele razy zdarzało mi się tak twierdzić… 

Masa papierowa (klej do tapet + gazeta) 

Można obkleić nią starą żarówkę i uczynić z niej piękna bombkę (mam taki plan, nie wiem czy wyjdzie :P) 

Obkleić butelkę i zrobić manekina – wieszak na biżuterię (w nawiasie jak wyżej :P) 

Obkleić butelkę i poczynić anioła ( w nawiasie jak wyżej :P) 

Zrobić szopkę (dach, ściany, obklejając pudełka na przykład) 

Do zjedzenia 

Upiec aromatyczne pierniczki, pięknie je przyozdobić kandyzowaną skórką pomarańczy, suszonymi bakaliami, morelami, śliweczkami, rodzynkami, orzechami laskowymi i włoskimi. Polukrować na biało. Posypać na kolorowo i podarować od serca życząc smacznego :) 

Uff… sporo tego, ale wiem, że tematu nie wyczerpałam. Czekam na wasze pomysły w komentarzach! 

Pozdrawiam śnieżnie 

taia from lavenderforge 

PS: Tym postem zaczynam cały cykl poświęcony tworzeniu Gwiazdkowych upominków!

wtorek, 7 grudnia 2010

6 grudnia

Jak wam minął 6 grudnia? Mi bardzo pięknie. Cieszę się, że było tak śnieżnie na dworze, bo teraz słyszę zza okna padający deszcz zwiastujący odwilż. Miejmy nadzieję, że nie potrwa ona długo, a śnieg stopnieje tylko po to by mógł napadać znów. 

Co roku, gdy przypada wspomnienie św. Mikołaja, biskupa  Miry zawsze towarzyszy temu dyskusja o tym, że starzec z białą brodą i czerwoną czapką z pomponem to jakiś wyrośnięty krasnal, a nie Mikołaj. Fakt, że "czerwonoczapkowy" wizerunek Mikołaja jest o wiele bardziej komercyjny. Podobno „został opracowany w 1930 roku na zlecenie koncernu Coca-Cola przez amerykańskiego artystę, Freda Mizena, jednak pierwsze wizerunki Mikołaja w tym stroju pojawiły się już w latach 20., kilka lat zanim został użyty w reklamie napoju. Na pewno jednak reklama ta pomogła utrwalić w powszechnej świadomości ten kostium świętego. Rok później nowy wizerunek św. Mikołaja przygotował, także na zlecenie Coca-Coli, Huddon Sundblom„ (źródło Wiki). 

Robiąc mikołajkowe kolczyki wykorzystałam właśnie pana krasnala w czerwonym, ale to dlatego, że ma on stanowić element biżuterii, ozdobę. O tym, kim był prawdziwy św. Mikołaj na szczęście się nie zapomina i myślę, że się nie zapomni, a to że reklama Coca-coli stała się już częścią świątecznej tradycji (tej przez małe "t") trzeba chyba po prostu zaakceptować. To w końcu część kultury, którą sami zresztą tworzymy. Chociaż czasami trzeba się trochę powysilać by siebie samego zaakceptować i polubić:)





Pozdrawiam mikołajowo
taia from lavenderforge

sobota, 4 grudnia 2010

Guzik z bałwankiem

Cóż za biel! Chyba nic nie jest tak bielutkie jak świeżutki śnieg! Uwielbiam kiedy sypie, kiedy głuszy wszystkie hałasy, kiedy nie pytając się wpada do oczu, a czasem na kilka sekund jakiś płatek zatrzymuje się na koniuszku rzęsy. Najpiękniejsze płatki na rzęsach jakie widziałam, to te, które zdarza się mieć mojemu ukochanemu. Cudo po prostu! Jego ciemne oczy w tych płatkach wyglądają tak magicznie i bajkowo. Mogłabym w nie zerkać po tysiąckroć! Może to dlatego, że dla nas obojga zima to wyjątkowa pora roku (ale o tym to już nic w tej notce nie będzie – tajemnica ;P).
Będzie za to o kolczykach, które nie są co prawda ulepione ze śniegu, ale ze śniegiem bardzo się kojarzą i do śnieżnej pogody bardzo też pasują. Zresztą, czy się wam kojarzą i czy pasują, to sami najlepiej możecie ocenić :) Takie guzikowe bałwanki z samotną śnieżynką (jedna śnieżynka, ale jaka moc w niej drzemie! śnieżynka do śnieżynki i cała Polska zasypana :))



A to zdjęcie powyżej dodatkowo zgłosiłam do zabawy w art – piaskownicy.
Pozdrawiam bałwaniasto :)
taia from lavender forge

środa, 1 grudnia 2010

Adwentowy las


W niedzielę zaczął się Adwent, dzisiaj jest pierwszy grudnia – zaczęło się wielkie odliczanie do Świąt Bożego Narodzenia. Chodząc po ulicach wypatruje już pierwszych dekoracji, z niecierpliwością czekam na miejskie kiermasze przedświąteczne, obmyślam plany prezentów, które zrobię dla moich bliskich i staram się w tym wszystkim nie zapomnieć o tym, by mieć czas przygotować na świętowanie także ducha.
W sobotę w lawendowej kuźni odbyło się wielkie robienie wieńców adwentowych. Chciałam, aby każdy z nich był troszkę inny. Nie przejmowałam się zbytnio czymś takim jak symetria (co widać!) bo dla mnie każdy z tych wieńców, uplecionych z intensywnie pachnącej jodełki, był niczym biała kartka papieru. Chciałam na każdym z nich stworzyć historię. Historie o tym, jak to las pokrywa się delikatnym puchem pierwszego śniegu i zaczyna stroić się w zimowe ptaszki i owoce, bo też chce wyglądać elegancko na Święta.
Cynamon, anyż, gwiazdki z białej kory brzozy, niedojrzałe jeszcze szyszki… Tylko sztuczne jabłuszka trochę może nie na miejscu,.. Bo niby skąd się one tam wzięły? Może to te ptaszki je przyniosły? Zrobiły zapasy pyszności, aby spałaszować je w Boże Narodzenie.
Do tego wszystkiego odrobina rafii, która przypomina szron i śnieg.
Sami zobaczcie, że te wieńce można oglądać na okrągło, istna niekończąca się historia :)







Pozdrawiam życząc owocnego Adwentu
taia from lavenderforge
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...