środa, 28 marca 2012

Kolorowe pARY

Wiosna zawitała już do nas na dobre. Jest ciepło, słonecznie, a na drzewach i krzewach coraz więcej zielonych pączków. Kwitną pierwiosnki i krokusy, pojawiły się już bazie... W Lawendowej Kuźni natomiast praca wre. Powstały nowe pastylki millefiori i nowe tworki z ich wykorzystaniem. Eksperymentowałam także z przeźroczystą Fimo dodając do niej fioletowy brokat. Sami zobaczcie co mi z tego wyszło ( dwa ostatnie zdjęcia :) ).
Portal Craftladies ogłosił konkurs tutoriali z bardzo atrakcyjną nagrodą. Startujecie? Ja mam zamiar! Następny post to będzie własnie wiosenny DIY (Do It Yourself).

Spring has came. It's very sunny and colourful outside. Trees and bushes have green buds, appear first flowers. In Lavender Forge work is in progress. There have been made new millefiori pills and new earrings with the used of them. I experimented with transparent Fimo and added violet brocade. You can see how it looks (two last photos :) ).
Craftladies.pl organised tutorial contest with attractive award. Would you take part in it? I will! Next note will be about the spring DIY (Do It Yourself).








Pozdrawiam wiosennie!
taia from lavender forge

piątek, 16 marca 2012

Wiatr we włosach, wiosna w uszach

Przyglądając się niedawno moim kolczykom doszłam do wniosku, że potrzebuję czegoś nowego, kolorowego, wiosennego - jednym słowem: czas na stworzenie wiosennej kolekcji. Postanowiłam tym razem spróbować z techniką millefiori, tym bardziej, że zakupiłam niedawno transparentną Fimo w kolorze białym i fioletowym. Na początku wydawało mi się, że millefiori jest raczej żmudne i nudnawe, ale gdy sama spróbowałam to całkowicie zmieniłam zdanie. Zabawa w tworzenie kolorowych wałeczków, a następnie wykorzystywanie tych figlarnych pastylek do lepienia koralików, motylków, a nawet sówek, sprawiła mi wiele radości i przyniosła miłe chwile relaksu. Na pewno będę jeszcze eksperymentować z tą techniką! :)

When I looked at my earing collection I realized that I need a new one. More colourful, more spring! I decided to try with millefiori technique. At the beginning I tought it would be borring for me, but I was wrong. Millefiori is very calm and relaxing. It gave me new possibilities. I made beads, butterflies and owls - everything in optymistic springs colours. This is the beginning of my Spring Collection. Check it out!











Ponieważ ostatnio u mnie nie tylko wiatr we włosach i wiosna w uszach, ale jeszcze katar w nosie, to kuruję kolorami nie tylko oczy ale i podniebienie. Zapraszam i was do sporządzenia wiosennej sałatki! :)
Potrzebne będą:
2 pomidory
1 nieduży ogórek zielony
2 garście zielonych oliwek
2 małe czerwone cebulki
1 Fresh mix sałatkowy z marchewką
ok. 150g sera Feta
Teraz wszystko kroimy (jeżeli ktoś ma delikatny żołądek to radzę obrać pomidory i ogórka ze skórki), wrzucamy do miski, mieszamy i zajadamy ze smakiem. Nie potrzeba żadnych sosów, bo warzywa, ser i oliwki same go utworzą. Dodawanie jakiś przypraw też odradzam, gdyż feta i oliwki są dość słone :)
Smacznego!
Nie zapomnijcie tylko podzielić się z waszymi przyjaciółmi ;)

Because I caught a cold I try colourful treatment for my eyes and palate. I encourage you to do the same and make spring salad!
You will need:
2 tomatos
1 quite small cucumber
2 handful of green olives
2 small red onions
1 Fresh mix salad with carrots
about 150g Feta cheese
All ingredients should be choped and mixed together (if you have gentle stomach it will be better if you peel cucumber and tomatos). You don't need any sauce or spices, because of olives and feta.
Good appetite!
Dont' forget share salad with your little friends ;)



Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wszystkie słowa wsparcia z pod poprzedniego posta! 
taia from lavender forge

sobota, 3 marca 2012

Mój kundelek Timon

Ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki. Pożegnałam mojego psiego przyjaciela, z którym spędziłam praktycznie połowę swojego życia. Jako gospodarz Lawendowej Kuźni chciałam bardzo, aby pierwszą rzeczą jaką ulepię po odejściu mojej psinki była figurka, która będzie mi o nim przypominać. Wiem, że nawet bez niej nigdy bym o Timonku nie zapomniała, ale lepienie było dla mnie rodzajem terapii. Jeszcze raz mogłam przestudiować jego sierść, układ łap, włochatość ogona, rozmieszczenie pomarańczowych plamek... A wszystkie smutki które to studiowanie we mnie rodziło wgniatałam w czarną modelinę. Oto i efekty. Wesoły kundelek Timon. Takiego właśnie chcę go pamiętać.









Pozdrawiam ciepło!
taia from lavender forge
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...