poniedziałek, 20 lutego 2012

Zachomikowane serducha

Zostałam poproszona o ulepienie kolczyków chomików i to nie byle jakich, bo chomików dżungarskich. Miały być wesołe i z serduszkiem. Nie napiszę, że lepienie tych rozrabiaków poszło mi gładko. Po pierwsze musiałam przestudiować trochę wygląd chomika, bo nie chciałam, by były identyczne jak lepione już wcześniej przeze mnie myszki. Na pierwszy rzut oka widać różnicę między chomikiem i myszką, ale jeżeli chce się tę różnicę oddać przy lepieniu niewielkich kolczyków, to sprawa się komplikuje. Doszłam jednak do wniosku, że myszki mają trochę kształt gruszeczki (lekko wydłużona główka, a potem okrąglutki tułów). Jest to jednak lekkie uproszczenie, bo tak wygląda tylko jedna z moich mysich panienek, która aktualnie ma problemy z nadwagą :P. Jakieś kryterium rozróżnienia jednak musiałam przyjąć. Tak więc przy lepieniu chomików uznałam, że wyglądają one jak równiutki serdelek i nie zaznaczyłam różnicy między głową, a resztą tułowia. Sami ocenicie, czy są podobne do prawdziwych dżungarków :P
Nie wiem do końca jak to się stało, ale minki ulepionych chomiczków wyszły takie rozrabiackie, co w połączeniu z serduszkiem daje dość zabawne zestawienie. Zupełnie jakby mówiły: "zachomikowałem ci serduszko i już nie oddam :D ". Nie wiem jak wy, moi drodzy czytelnicy, ale ja już mam takie zachomikowane serduszko i też nie mam zamiaru zwracać je właścicielowi :)






Pozdrawiam cieplutko!
taia from lavender forge

wtorek, 7 lutego 2012

Puchate Candy i Wielka Stopa

Witam wszystkich po dość długiej, nieplanowanej przerwie. Zapewne niektórzy z was myśleli, że te straszliwe mrozy, które nawiedziły nasz kraj, spowodowały zamarznięcie Lawendowej Kuźni. Nic bardziej mylnego! Piece są teraz rozżarzone dwa razy bardziej niż zwykle, z komina dmucha gęsty dym, a praca, choć czasowo istotnie była wstrzymana, teraz rozpoczyna się z o wiele większą intensywnością. Nowe pomysły, aż dudnią, bo domagają się realizacji... Uf, w takim razie zaczynajmy :)
Na pierwszy ogień idzie Człowiek Lodu, bowiem, moi drodzy, odkryłam, że Yeti istnieje! Nie jest co prawda monstrualną małpą, a niewielkim, bardzo obficie owłosionym krasnoludkiem, ale stopy istotnie ma potężne. Zresztą, sami oceńcie jaki to rozmiar :)




Żeby rozgrzać porządnie Lawendową Kuźnię zapraszam do wzięcia udziału w Puchatym Candy! Okazja jest potrójna, gdyż, po pierwsze to jest 100 post (!), po drugie trochę na przeprosiny, że tyle mnie nie było, po trzecie trochę walentynkowo, gdyż losowanie odbędzie się 14 lutego. Zasady te same, co zawsze: chęć udziału należy zgłosić w komentarzu pod tym postempoinformować o Puchatym Candy na swoim blogu (najlepiej umieszczając tam banerek, który przygotowałam), a jeżeli ktoś nie posiada bloga i pragnie zostawić komentarz jako anonim, to proszę o pozostawienie jakichś namiarów na siebie, najlepiej adresu e-mail.

A teraz prezentacja nagród (zrozumiecie dlaczego candy nazwałam "puchate" :) )


 Mały, słodki, biały szczeniaczek, który może być wesołym dodatkiem do walentynkowego bukietu, bądź ozdobą wsadzoną do doniczki z kwiatkiem.


 Delikatne guzikowe kolczyki z dodatkiem szklanych koralików.


Nietopniejące bałwanki :)


A oto i cały zestawik :)
oraz
banerek :


Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do zabawy :)
taia from lavender forge
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...