poniedziałek, 21 lutego 2011

Dwie pary nie-do-pary

Dla mnie w tworzeniu hand-made'owym jedną z głównych zalet jest to, że nawet jakbym chciała, to nie wytworzę dwóch takich samych przedmiotów. Dzięki temu wszystko co powstanie jest niepowtarzalne i oryginalne. Schodki zaczynają się w momencie, kiedy to, aby dwie rzeczy były identyczne, jest bardzo ważne, bo np.: mają to być kolczyki. Czasami jednak coś mi nie wyjdzie, albo też najdzie mnie taki kaprys i zrobię kolczyki, które, co prawda są w tym samym temacie i są podobne, ale... nie są identyczne. Na pierwszy rzut oka można dostrzec kilka różnic pomiędzy nimi. Co myślicie o noszeniu takiej biżuterii? Według mnie jest znacznie bardziej intrygująca, niż dwa takie same kolczyki w uszach i (o zgrozo!) dokładnie taki sam wisiorek na szyi (chociaż trzeba przyznać, że taki układ jest bardzo klasyczny i świetnie sprawdza się w przypadku drobnej biżuterii i "oficjalnych" okazji). Moja pierwsza para nie-do-pary to były dwa niebieskie misie, których zdjęcie publikowałam już jakiś czas temu w tym poście. Teraz pragnę wam przedstawić zakochane i łaciate myszki. Pierwsze, trochę przestraszone, zaskoczone nieśmiałą miłością, delikatne. Drugie, typowo figlarne, czekające na dobrą okazję żeby coś nabroić.





Pozdrawiam myszasto:)
taia from lavenderforge

niedziela, 13 lutego 2011

OOAK? czyli wróżka Lukrecja

Jak wspominałam w poprzedniej notce poniosło mnie którejś nocy i zaczęłam robić ją - Kwiatową Wróżkę Lukrecję. Z pomysłem nosiłam się już wcześniej, gdyż chciałam wbić coś do doniczki z Poisencją po przejściach, która jednak nie dała się spartańskim warunkom i zaczęła puszczać młodziutkie listki. Na razie jednak straszy trochę badylami i stąd pomysł, żeby ożywić ją wsadzając do doniczki niewielką wróżkę na patyku. Wróżka powstała, ale sprawa się trochę skomplikowała, gdyż jest ona zbyt duża, by wbijać ją do doniczki, poza tym nie jestem pewna, czy drut nie sprawiłby dodatkowych trudności biednej Poisencji w rodzeniu nowych listków. Sprawę rozwiązałam stawiając Kwiatową Wróżkę Lukrecję obok, w butelce, którą kiedyś ozdobiłam metodą decopażową ;) Jak to się wszystko razem komponuję pokażę w następnej notce, gdyż w tej i tak będzie bardzoo dużoo zdjęć. Nie miejcie mi proszę tego za złe. To moja pierwsza lalka z modeliny (no może to nie jest jeszcze prawdziwa lalka, ale według mnie udana początkowa próba i dobra droga do stworzenia lalki) i bardzo chcę się nią wam pochwalić. Ma w środku druciano - aluminowy szkielet, a skóra zrobiona jest z modeliny Fimo. Kiedyś myślałam, że lepienie z Fimo to zwykłe burżujstwo, ale absolutnie to odwołuje! Lepienie z Fimo było dla mnie zupełnie czymś nowym - jakbym pierwszy raz miała w rękach modelinę. Wydaje mi się, że z modeliny z której zwykle lepie nie udałoby mi się zrobić mojej lalce takiego ciała. Trudno jednak dawać całkowity osąd o Fimo po jednym lepieniu - na pewno, jak będę mogła, to kupię kilka kosteczek i jeszcze z nią popróbuję. Na razie jednak cieszę się z ulepienia Lukrecji, chociaż widzę w niej sporo niedociągnięć i (podstawową jej wadę) jakąś taką męską twarz (i to nie tylko mnie wydaje się ona męska). Nie wiem za bardzo dlaczego taka wyszła, ale nie przejmuje się tym - no bo np. takie Anioły, one nie posiadają płci, a przecież są doskonalsze od ludzi.
Kwiatową Wróżkę wypiekłam w piekarniku - kolory mojej zwykłej modeliny lekko ściemniały, ale Fimo nic się nie zmieniła - zostały nawet przyrumienione pudrem pastelowym policzki i "opalony" na pomarańczowo nosek (także tej techniki użyłam po raz pierwszy, ale efekt był trochę "niekontrolowany" - wniosek: następnym razem muszę użyć lepszego pędzelka). Zabawne było wsadzanie lalki do piekarnika, gdyż lepiłam ją w innej, trochę wyższej butelce przez co nie zmieściła się na wysokość, więc musiałam oprzeć ją o blachę pod skosem.
Ależ się rozpisałam! Wytrwałych czeka teraz seria zdjęć! A ja, jak na razie, wracam do lepienia istot o mniejszych gabarytach, ale na pewno to nie koniec moich prób lalkowych!
A oto i Kwiatowa Wróżka Lukrecja:








Pozdrawiam wraz z Kwiatową Wróżką!
taia from lavenderforge
PS: OOAK znaczy One Of A Kinde. Wpiszcie sobie w Google grafika "ooak polymer dolls" i koniecznie odwiedźcie tę stronę: http://amandakathryn.deviantart.com/gallery/ to stąd poniekąd czerpałam inspirację. Zdobędę kiedyś gałki oczne i włosy i popróbuje sama stworzyć coś tak niesamowitego! :D Tak właśnie! :D Może w wakacje? ;)

czwartek, 10 lutego 2011

Fioletowo i różówo

Dalszy ciąg mieszania modeliny przyczynił się do powstania tych oto stworków. Nie mam pojęcia co to za gatunek, ale z pewnością całkowicie nieszkodliwy. Bardzo przyjemnie lepiło się takie abstrakcyjne cosie, które posiadają oczy, nos i ucho-rogi, czyli jednym słowem mają cechy istot żywych :) W takich chwilach człowiek może poczuć, że pozostały w nim jeszcze resztki dziecięcej wyobraźni (chociaż, kto wie, czy to wrażenie nie jest tylko złudzeniem?). Przyjemnie jest tak czasami dać się ponieść własnym dłoniom, wziąć w nie kawałek masy i patrzeć z ciekawością co też z niego zaraz wyjdzie. Jednej nocy wyszedł mi z pomarańczowego całkiem niezły naszyjnik - lew bojowy, ale jakoś zawstydziłam się swojego dzieła, zupełnie jakby było ono zbyt intymne, założyłam raz, a potem schowałam. A wszystko dlatego, że był zupełnie niezaplanowanym tworem, nieprzemyślanym, lepionym spontanicznie i jak dla mnie, odważnym. Nie tak dawno znowu naszła mnie taka nocna ochota na lepienie. Przesiedziałam prawie do 4 nad ranem, a to co powstało zaskoczyło nawet mnie samą. Dzieło jeszcze nie jest skończone, ale obiecuję, że nim pochwalę się na pewno. Będzie to mój pierwszy twór zrobiony na druciano-aluminiowym szkielecie z użyciem Fimo. Mam nadzieję, że szybko go skończę, wszak od poniedziałku zaczynają mi się zajęcia i z czasem będzie naprawdę krucho.
Ach! A tę parę kolczyków zgłosiłam do wyzwania w Diabelskim Młynie . Idealnie pasują do tematu: "Trzy kolory".




Pozdrawiam lawendowo, fiołkowo i różano!
taia from lavenderforge
Ps: Chyba czas pomyśleć o jakiejś internetowej galerii, bo to zmniejszanie zdjęci zaczęło dość znacznie wpływać na ich jakość.

wtorek, 8 lutego 2011

Nie-lodówka

Dostałam zaproszenie od Owcy aby włączyć się do blogowej zabawy i pokazać swoją lodówkę. Jako, że nie posiadam swojej własnej lodówki na wyłączność postanowiłam pokazać drzwi mojej (tymczasowej) szafy na ubrania. Mam na nich kolekcję rysunków, które dostawałam z różnych okazji od mojego Ukochanego. Ten ostatni, jak widać dostałam na Mikołaja... Jakoś żal mi go ściągać ;) Co do tych dwóch powyżej, to: "N" to pierwsza litera mojego imienia, a pędzące wśród nut serce, nie wiem czy nie powstało kiedyś na jakimś nudnym wykładzie... albo podczas nudnej nauki... Mam to szczęście, że poznaliśmy się z moim Ukochanym na studiach i dzięki temu nie musimy przeżywać długich chwil rozłąki spowodowanych nauką, bo możemy uczyć się razem :)

A teraz czas na to, by wyznaczyć (zgodnie z zasadami zabawy) kolejne trzy osoby, które będą musiały (jeśli będą chciały) pokazać swoje lodówki. Pałeczkę więc przekazuje blogom:
Miłej zabawy dziewczyny:)
Pozdrawiam ciepło!
taia from lavenderforge

środa, 2 lutego 2011

Tarka poszła w ruch

...a właściwie to powinnam napisać "tareczka", bo przedmiot, którego używałam ma wymiary średnio wyrośniętego chomika, ale za to jaki potencjał w niej drzemie! Potrafi z czystej, sterylnej modeliny uczynić imitacje oryginalnych kamieni, potrafi dodać życia do płaskich niczym wyjętych prosto z "Painta" kolorów! Jednym słowem mini "tareczka" otwiera przede mną nowe możliwości! Na pierwszy ogień poszły wyroby serduszkowe. Nie tylko dlatego, że za niedługo będą walentynki, ale przede wszystkim słodkie serduszko to idealny kandydat do tego, by wypróbować nową, nieco surową technikę. Muszę przyznać, że jestem zadowolona z efektu i możecie być pewni, że jeszcze nie raz zamieszam tutaj modeliną :)

Debiutuje nie tylko nowa technika, ale także nowa biżuteria: pierścionek i broszka. Ten pierwszy - polakierowany i gładziutki, ta druga - chropowata, surowa, a jednak nie wygląda groźnie, a dodane z przymrużeniem oka zawieszki sprawiają, że może się ona nawet stać zabawnym elementem stroju.







Pozdrawiam ciepło, choć zima wciąż za oknem!
taia from lavenderforge
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...