sobota, 30 kwietnia 2011

Panienka Króliczeńka

Siedzę sobie przed komputerem w ten wiosenny, przedostatni kwietniowy wieczór. Po biurku biega mi jedna z moich myszek, imieniem Szufelka (koniecznie muszę moim panienkom poświęcić kiedyś osobny post - są przekochane!), a w głośnikach leci piosenka Arki Noego, którą się z wami dzieliłam w tym poście. W sercu czuję słodką spokojną radość, bo miałam dzisiaj dość trudny dzień, ale znowu miłość okazała się być silniejsza od wszystkiego co niefajne na tym świecie. Korzystając ze swojego dobrego humoru pragnę wam dzisiaj przedstawić Króliczkę, z której jestem szczególnie zadowolona. Nie sądziłam, że potrafię ulepić coś tak słodziutkiego, a tu proszę - jakoś tak samo wyszło. Polubiłam szczerze to lepienie długouszastych. Ten tutaj migocący egzemplarz (sierść jest zrobiona z perłowej Fimo) był prezentem Wielkanocnym dla mamy od mojego Piotrka. Zrobiłam też jeszcze inne króliczki dla babci i dla swojej mamy, także przygotujcie się na prawdziwy wysyp słodyczy (który będę dawkować w kolejnych postach) :) Ta różowa panienka nie posiada niestety imienia, ale może się jeszcze jakiegoś doczeka. Chętnie poznam wasze propozycje! Jak wam coś wpadnie do głowy to proszę, napiszcie w komentarzach!
Muszę się wam też przyznać, że zgłosiłam tego mego tworka do konkursu organizowanego przez grę internetową, w którą sobie grywam od czasu do czasu (no dobrze, przyznaje się, codziennie :P). Wyniki tego konkursu powinny ukazać się do poniedziałku, a nagrodami są bonusy w grze :)

Poniższe zdjęcia zostały zrobione jeszcze zanim polakierowałam i posypałam sukieneczkę białym mieniącym się na fioletowo-różowo brokatem. Musicie mi to wybaczyć, ale był to okres przygotowań do Świąt  i to nie króliczki były w tedy najważniejsze :)





Pozdrawiam ciepło i jeszcze kwietniowo!
taia from lavender forge

PS: Wieść niesie, że zarówno u Lusiaczka, jak i Katarzynki można się załapać na zabawę Podaj Dalej. Koniecznie zajrzyjcie tu http://galeriaam.blogspot.com/2011/04/zapraszam-do-zabawy.html i tutaj http://kasiulkowo-katarzynka.blogspot.com/2011/03/na-blogu-zuzanny-znalazam-fajna-zabawe.html Sama chętnie bym się do tych zabaw zgłosiła, ale warunkiem jest zorganizowanie później takiej samej u siebie, a jeśli o to chodzi, to na razie mi tego typu atrakcji wystarczy :)

środa, 27 kwietnia 2011

Wielkanoc w Lawendowej

A co mi tam... Niech będzie tak trochę osobiście...
Najpierw o Wielkanocnych kartkach. Otóż miałam wysłać jedną w ramach Wymianki Kurczaczkowej. Na początku chciałam zrobić jakąś neutralną, bo nie znałam tej osoby, do której miałam wysłać moją paczkę (jedyne informacje o niej mogłam zaczerpnąć z jej bloga) i nie chciałam urazić jej wysyłając chrześcijańską kartkę. Podzieliłam się swoimi wątpliwościami z moim Piotrkiem, a on podsunął mi do głowy taką myśl, że niby czemu mamy się bać, że kogoś urazi wysłanie kartki z okazji najważniejszego wydarzenia, jakim jest dla nas Zmartwychwstanie. Być może nawet powinniśmy zrobić coś takiego (oboje studiujemy teologię). Podłapałam tę myśl. Nie mam nic przeciwko temu, aby dostać kartkę z króliczkiem, czy kurczakiem i ogólnymi życzeniami, od kogoś, kto to Święto nie przeżywa jako wydarzenie religijne, więc tak samo nie wydaje mi się, bym mogła kogokolwiek urazić składając życzenia z okazji Tego, co w moim życiu gra kluczową rolę... Udało mi się nabyć naklejki z Jezusem Zmartwychwstałym u nas na wydziale w księgarni św. Jacka i tak oto powstały dwie karteczki (chciałam zrobić ich więcej, ale jakoś się nie udało).

Kiedyś był taki zwyczaj, że obdarowywało się swego kawalera własnoręcznie ozdobionym jajkiem. Ponieważ uwielbiam tworzyć dla "mojego kawalera", to z wielką ochotą ten zwyczaj odnowiłam. Co roku, w Wielkanoc, szykuje dla mojego Ukochanego pisankę. Tym razem jednak postanowiłam ulepić jajko ze świecącej modeliny Fimo (nie ma szans żeby się zepsuło i stłuczone paskudnie śmierdziało) i dolepić do niego królika z miedzianego koloru (o którym wiedziałam wcześniej, że bardzo się memu Piotrkowi podobał). Oczywiście musiałam gdzieś przemycić serduszko i padło na nosek. Tych króliczków o romantycznych narządach powonienia powstało więcej, ale o tym, to jeszcze z pewnością wiele napiszę w kolejnych postach :P


Na koniec piosenka. Bo nie tylko Boże Narodzenie ma swoje muzyczne przeboje - Wielkanoc także takie posiada. Ten poniżej, to jak dla mnie, właśnie jeden z nich.



Pozdrawiam świątecznie życząc wszystkim prawdziwej radości!
taia from lavender forge

czwartek, 21 kwietnia 2011

Króliczek, Kurczaczek i Kaczuszka

W końcu mogę już przestać niepokoić się o paczuszki, które wysłałam. Pierwsza z nich to była nagroda w Zabawie Parapetowej, która bezpiecznie i cało dotarła do Katarzynki z Zacisza.... Druga to paczuszka przyszykowana przeze mnie dla Oazy z Nitkowego Świata na Wymiankę Kurczaczkową. Dzisiaj przyszło do mnie potwierdzenie odbioru, więc myślę, że chyba mogę pokazać co też udało mi się na tamtą okazję ulepić. Tak oto przedstawiam wam: Króliczka (zrobionego z brokatowej, metalicznej Fimo), Kurczaczka i Kaczuszkę.








Pozdrawiam ciepło życząc przy tym dobrego przeżycia Triduum Paschalnego!
taia from lavender forge

niedziela, 17 kwietnia 2011

Aniołki i Zające w pełnym kolorze

Dwa popołudnia zajęło mi pomalowanie tych moich tworków z masy solnej - co oznacza, że chyba trochę więcej czasu niż samo ich lepienie, ale teraz wyglądają o wiele lepiej. Króliki dzięki wesołym barwom nie zdają się już być takie przysadziste, a Aniołki się ożywił. Chociaż szczerzę muszę wam przyznać, że z niebieskiego Aniołka jestem najmniej zadowolona. Sam pomysł na niego - wielkanocnego Anioła z prawdziwą palmą i barankiem - wydał mi się dość udany, ale wykonanie pozostawia jeszcze wiele do życzenia.
Tworki pomalowałam "akwarelkami w guziczkach" kupionymi za kilka złotych w zwykłym papierniczym oraz (tam gdzie potrzebna była zdecydowana i mocno kryjąca farba) plakatówkami w tubce. Odkryłam też, że bardzo, ale to bardzo przydałyby mi się co najmniej dwa nowe pędzelki :P
No, ale dość  już tego rozpisywania. Prezentuje wam jeszcze raz jak Aniołki i Zające wyglądały przed, a potem sami zobaczcie co mi z tego ich pomalowania wyszło (ponieważ zdjęcia cykałam "na szybko" ozdobiłam dwa z nich w aplikacji Picnik, coby nie były one takie "po prostu" :)) Zdjęć sporo, bo dawno nic nie publikowałam (nie licząc poprzedniego "posta zapowiadającego"). Na ostatniej fotce Aniołki i Zające już zapakowane czekają, aby trafić na loterię, która odbędzie się  w mojej parafiiktórej dochód przeznaczony jest na wsparcie finansowe młodzieży pragnącej uczestniczyć w XXVI Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie.








Pozdrawiam ciepło i wiosennie i życzę wszystkim dobrego przeżycia tego, rozpoczynającego się dzisiaj Wielkiego Tygodnia!
taia from lavender forge

PS: Te zające są naprawdę spore (tak na oko to mają ok 20 cm wysokości), ale noszę się z myślą zrobienia  podobnych, tylko co najmniej o połowę mniejszych jako upominki Wielkanocne dla członków mojej rodziny... Tak się dziele z wami, bo na zdjęciach pewnie nie widać ich rozmiarów. Jej, teraz mnie naszło, że 20 cm to prawie tyle ile taki króliczek miniaturka... Tego jeszcze nie wytworzyłam - zające w skali niemalże 1:1 :D!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...