czwartek, 6 grudnia 2012

Piegowate

Bardzo dawno temu, właśnie przed Świętami Bożego Narodzenia, lepiłam stojące aniołki z masy solnej (trzymały się w pionie ponieważ użyłam bardzo prostej podpórki) i sama nie wiem dlaczego, odkąd prowadzę tego bloga nie zmobilizowałam się do tego, by znów je zacząć lepić. Chyba po prostu wtedy zrobiłam ich tyle, że mi się troszkę znudziły. Postanowiłam jednak wrócić do tego, jakże wdzięcznego, modelu aniołka i nadać im nowy, lawendowo-kuźniowy charakter. Jeżeli wam się podobają takie stojące aniołeczki, to bądźcie uważni, bo za niedługo opublikuję post z receptą jak je krok-po-kroku ulepić :)







Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za wszystkie przemiłe, dodające skrzydeł, komentarze :)
Niech Święty Mikołaj wstawia się za wszelkimi waszymi dobrymi prośbami :)
taia from lavender forge

5 komentarzy:

  1. Przepiękne aniołeczki:) Czekam z niecierpliwością na kurs:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocze :) Ciekawa jestem ile mają wzrostu te słodkości?
    Czekam na kursik, choć Ja będę musiała wykorzystać inną masę, bo w moim domu masa solna nie ma szans na przetrwanie, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekny niebiański zastęp:-) kilka lat temu robiłam dla koleżanki do przedszkola też takie solniaczki i chyba ze 20 ich było..
    PS: Maila napisałam, pozdrawiam zimowo ale ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja mama by się zakochała w tych aniołkach.. może jak opublikujesz przepis zrobię jej :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...