To już druga tildowa anielica, która powstała w Lawendowej Kuźni. Tym razem miał to być urodzinowy prezent pasujący do pewnej kuchni. Dlatego Matylda dostała fartuszek i czepek na głowę. Fartuszek można jej ściągnąć i po ciężkiej pracy siąść razem przy popołudniowej herbatce.
Pozdrawiam cieplutko!
taia from lavender forge
Bardzo fajna jest, taka zawadiacka gosposia lekko przy tuszy :)
OdpowiedzUsuńCudowna :-) a jaka z niej modelka.. a ja zaraz wrzucam na blog poziomki itp.. Pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuń