czwartek, 23 sierpnia 2012

Cytrynki

Początek cytrynkowej kolekcji kolczykowej był bardzo prosty. Pewnego dnia chciałam spróbować moich sił w ulepieniu wałeczka millefiori z motywem cytryny, aby później wykorzystać cytrynkowe plasterki przy tworzeniu żelowych paznokci. Okazało się jednak, że to, co tak prosto wygląda na YouTube w rzeczywistości wcale takie nie jest. Pierwszy wałeczek nie wyszedł, z drugiego natomiast pełno plasterków odpadło, bo chociaż cięłam je żyletką to i tak się lekko rozpłaszczały. Spróbowałam schłodzić wałeczek w zamrażalce i było jeszcze gorzej. Chociaż nie był już ciepły, to cały się lepił. Nie wiem czemu. Może powinnam go była szczelnie owinąć w folię przed włożeniem? Jestem prawie pewna, że to woda spowodowała jego okropne lepienie do wszystkiego. W końcu najlepiej wyszły mi te plasterki, które cięłam już po wypieczeniu wałeczka, zaraz po wyjęciu z piekarnika (bałam się, że jak modelina wystygnie, to wałeczek stanie się za twardy). Z nieudanego wałeczka zgniotłam na szybko jasnożółte kulki i w lekkim poddenerwowaniu ukulałam kilka koralików przy wykorzystaniu tej metody. Parę plasterków wykorzystałam by wykonać koraliki przy użyciu millefiori. Zdjęcia wkrętek pochodzą jeszcze znad morza, reszta to już moja rodzima, piękna okolica :). A paznokcie? No cóż, okazało się, że zabrakło w hurtowni przeźroczystego lakieru i plasterki na nic się nie przydały. Czekają teraz w pudełeczku na lepsze czasy:).









W powietrzu czuć kończące się lato, niemniej pozdrawiam ciepło i śpiewająco ( w tę sobotę i niedzielę będzie nad naszym jeziorem festiwal szantowy :) )
taia from lavedner forge

PS:  Spacerując po lasach i łąkach pamiętajcie, że żyją tam różne, nie zawsze przyjemne zwierzaki. Ja przy okazji robienia cytrynkowej sesji zdjęciowej natknęłam się na niedużą żmiję. 


PS: Robienie zdjęcia żmii z tej odległości to nie był najmądrzejszy pomysł...

5 komentarzy:

  1. Urocze cytrynki,a żmijka też niczego sobie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się soczyście zrobiło. Ślinianki pracują. Za żmiję dziękuję. Dziś do drzwi odprowadził mnie wielki ośmionóg. Bleee.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze wakacyjnie i soczyście:-) mail wysłany.. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba fajniejszy pożytek z tych cytrynek zrobiłaś niż zwyczajne ozdobienie paznokci ;)
    Jestem zachwycona techniką "pumeksowania"!!! Zanim doczytałam byłam przekonana, że to barwiony koral filipiński albo pumeks! Pozdrawiam i cieszę się, że trafiłam do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ładne te cytrynki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...