Uszyłam tildowego anioła. A wszystko przez pewien deszcz, który złapał nas w Łebie i który najpierw przeczekiwaliśmy spędzając cudne chwile w oceanarium, a następnie próbowaliśmy się w miarę susi dostać do namiotu zahaczając o przydrożne sklepy. Zahaczyliśmy także o namiot z "Tania Książką", a w nim moje serce skradły "Radosne Dekoracje" autorstwa Tone Finnanger, głównie chyba dlatego, że był tam rozdział z dekoracjami marinistycznymi. Prawie co wieczór brałam tę książkę przed spaniem i przy świetle latarki na korbkę oglądałam i planowałam co uszyję. Gdy wróciłam byłam pełna zapału i zaraz zabrałam się za tworzenie. I w ten oto sposób powstał właśnie anioł. Anioła nazwałam Kornelia i usadziłam na półeczce obok studni ze sklejki i świecznika z Flo, dzięki czemu, mam trochę romantycznego, wiejskiego klimatu w moim pokoiku. Kornelie wzięłam dzisiaj na sesję zdjęciową, żeby poczuła trochę wiatru we włosach :).
Dla porównania zrobiłam zdjęcie przy książkowym pierwowzorze:
A na koniec chciałabym wszystkim bloggerom złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji blogowego święta, które podobno dzisiaj obchodzimy :). Niech wam się pisze i tworzy z lekkością, a obserwatorów i czytelników przybywa! Także mój piesek ma dla was prezent - skoro Kornelia nie ma uśmiechu, to on postanowił nadrobić braki. Tak więc, oto i uśmiech dla wszystkich blogujących :)
Anielinka urocza,ale psi uśmiech najpiękniejszy:)
OdpowiedzUsuńAnielka fajniusia mam tą samą książkę jest bardzo fajna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kornelia prezentuje się pięknie, gratuluję. A piesek zdecydowanie poprawił mi humor :)
OdpowiedzUsuńcudny aniołeczek ;) dziękuje za odwiedzinki, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowny aniołeczek!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się zobaczyć u Ciebie tildowego aniołka. Gratuluję, bo Kornelia jest urocza :)
OdpowiedzUsuń