Pamiętacie jak pisałam wam o mojej wymiance z Malgodia Passion? Za tamtą prześliczną kartkę obiecałam, że zrobię dla niej scrapbookingowe przydasie. Przyznam, że było to dla mnie wyzwaniem, bo musiałam zrobić coś, co jest jakby niedokończone, co ma być poniekąd półfabrykatem. Potraktowałam modelinę na dwa różne sposoby:
z jednej strony jak plastik, z którego lepiłam guziczki, smoczki, "pastylki" z kwiatuszkami - jednym słowem dodatki;
z drugiej jak kolorowe pocztówki, które wiele z was wykorzystuje przy robieniu kartek i które często stanowią ich główną ozdobę ujętą w rozmaitego rodzaju ramki, koronki, kwiatuszki...
Na scrapbookingu znam się tyle, ile można się dowiedzieć przeglądając internetowe blogi, dlatego miałam obawy, czy będę potrafiła ulepić coś, co na prawdę się przyda. Całe szczęście wiem już, że przydasie bezpiecznie dotarły do adresatki i, że się jej spodobały. A co wy o nich sądzicie? Przydadzą się? :)
Ostatnie zdjęcie pokazuje wielkość poszczególnych tworków ( linijka z płatków śniadaniowych - akurat pod ręką miałam :D)
Pozdrawiam cieplutko!
taia from lavender forge
Jeaszcze raz dziękuję za wszystkie te cudeńka :*
OdpowiedzUsuńNo cudeńka jak nic ;D
OdpowiedzUsuńpiekne cuda tworzysz :)
OdpowiedzUsuńCuda, zwłaszcza te małe dzieci :)
OdpowiedzUsuńŚwietne drobiazgi :D
OdpowiedzUsuńPróbowałam zdecydować, które podobają mi się najbardziej, ale.... nie da rady ;)