Jestem prawie pewna, że to wiosenne słońce działa na was podobnie jak na mnie. Przynosi nowe pomysły, inspiracje, chęci do zmiany garderoby, do przemalowania pokoju i tym podobnych rzeczy. Korci was by stworzyć swoją własną kolekcję biżuterii na wiosnę 2014? Chcielibyście urozmaicić wasz parapet ciekawymi i nietuzinkowymi bibelotami? A może brakuje wam oryginalnych guzików do bluzki, którą właśnie szyjecie? Lub po prostu pragniecie popróbować czegoś nowego? Niezależnie od tego co powoduje w was chęć sięgnięcia po modelinę dobrze, że tu jesteście - ten post bowiem powie słów kilka o tym, jak mądrze i trafnie kupić idealne kolory FIMO do stworzenia tych wszystkich rzeczy! :)
Kupując FIMO przez internet zapewne często spotykacie się z tym:
i naprawdę jest tak wiele czynników, które oddziałują na to, że kolory te docierają do nas przekłamane, że aż głowa boli! Nawet jeżeli jesteście szczęściarzami z dostępem do sklepu w którym jest przeogromny wybór kolorów FIMO i nie musicie zamawiać ich przez Internet, to wcale nie znaczy, że nie jesteście narażeni na zakupowe wpadki. Praktycznie wszystkie FIMO effect po wypieczeniu zmieniają swój kolor!
Ponieważ zakup kostek to zawsze dość spory wydatek pragnę podzielić się z wami moimi doświadczeniami z nadzieją, że dzięki temu pomogę wam nieco z wyborem tych idealnych kolorów.
Nie będę się rozwodzić w tym poście dlaczego lepię z FIMO i czy nie da się znaleźć tańszych zamienników. Szukałam swego czasu czegoś tańszego, ale nic nie dawało mi takiego efektu końcowego jak przy lepieniu z FIMO soft. Jak dla mnie konsystencja tej masy jest po prostu idealna. Nauczyłam się bardzo szybko jak z niej lepić i nie umiałabym się przestawić się na żadną inną! Z pewnością też poleciłabym ją wszystkim, którzy dopiero zaczynają zabawę z masami termoutwardzalnymi. Ten post nie jest w żaden sposób sponsorowany. Piszę o FIMO, bo przez lata prowadzenia bloga żadna inna modelina nie odpowiadała moim oczekiwaniom w takim stopniu jak ona. Według mnie, jeżeli ktoś pragnie zacząć swoją przygodę z lepieniem, to ona nadaje się idealnie, gdyż bardzo ładnie się wyrabia i łatwo modeluje.
Ale dość już tego rozwodzenia, którego wcale przecież miało nie być! Czas przejść do konkretów :)
Po pierwsze: zlokalizuj inspiracje!
Tak właśnie "zlokalizuj" nie "znajdź". Z jakiś powodów bowiem chcesz popróbować lepienia z modeliny, postaraj się te powody zwerbalizować. U mnie to było coś w stylu: "hej, przecież ja sobie mogę ulepić jakie chce kolczyki, może to być np. figurka jakiegoś zwierzaka". I tak się zaczęło - od zwierzaków. Mogłoby się wydawać, że to pytanie o inspirację zadaje się tylko raz, na samym początku przygody, ale wcale tak nie jest. Nasze inspiracje przecież się zmieniają, my też się rozwijamy. Ja przed każdym kupnem kostek FIMO staram się zlokalizować co sprawiło, że znów mam ochotę potworzyć. Często wiąże się to z czymś co zobaczyłam, czy to na jakimś blogu, czy stronie, czy w gazecie. Może to być np. nietypowe połączenie kolorów, jakieś ciekawe faktury, nie musi to być od razu jakiś naszyjnik, który chce kropka w kropkę odwzorować. Od takich rzeczy staram się być hen, hen, daleko.
Kiedy już wiesz co Cię zainspirowało, możesz zdecydować w jaką stronę chcesz pójść i ustalić jakich kolorów potrzebujesz!
Kiedy już wiesz co Cię zainspirowało, możesz zdecydować w jaką stronę chcesz pójść i ustalić jakich kolorów potrzebujesz!
Jeżeli bowiem masz ochotę potworzyć jakieś ludzkie postacie to na pewno będziesz potrzebował FIMO soft nr 43. Ten bardzo, bardzo blady róż jest idealny do lepienia skóry. Można go przyrumienić pastelami, można trochę zmieszać, ale można też nie robić nic i jest idealnie. Biorę go niemalże zawsze, gdy kupuję FIMO, bo nigdy nie wiadomo, kiedy chęć mi przyjdzie by ulepić coś ludzkiego. :)
A oto kilka archiwalnych próbek:
Ale można też i tak: zwykłe kolory zastąpić FIMO effect. Idealnym odpowiednikiem wszelkich szarości jest srebrny (nr 81), a brązów i rudości - złoty (nr 11). Efekt "metaliczności" zwiększa się przy polakierowaniu figurki :).
A na koniec, coś co może was zdziwić: przy zwierzakach przydaje się także FIMO transparentna biała, nr 014. Spójrzcie jak realistycznie wyglądają ulepione z niej ząbki!
A oto kilka archiwalnych próbek:
Jeżeli tylko na lepieniu postaci chcielibyście się skupić istnieją też specjalne duże opakowania "skórnych" kolorów!
Jeśli chodzi zaś o zwierzęce tworki, to bardzo łatwo znajdziecie odpowiednie kolory. Jeżeli chcecie stworzyć figurkę jak najbardziej oddającą rzeczywistość wybierzcie coś ze zwykłych FIMO soft. Po wypieczeniu i bez lakierowania masa ta ma w sobie idealny dla zwierzęcej sierści mat. Przy lepieniu zwierzaków także przydaje się bardzo ów niezwykły kolor nr 43, gdyż świetnie się sprawdza na wszelkich różowych częściach ciała, jak łapki, czy wnętrza uszu.
RADA: aby nadać efekt "wilgotnego" oka, noska lub języka polakieruj go po wypieczeniu, a resztę figurki pozostaw matową!
Ale można też i tak: zwykłe kolory zastąpić FIMO effect. Idealnym odpowiednikiem wszelkich szarości jest srebrny (nr 81), a brązów i rudości - złoty (nr 11). Efekt "metaliczności" zwiększa się przy polakierowaniu figurki :).
Metaliczne FIMO zawierają tak drobne okruchy brokatu, że nie da się ich dostrzec. Cała ta masa ma po prostu taki "metaliczny" połysk. Można odrobinę metalicznej FIMO zmieszać z innym kolorem z FIMO soft, a uzyskany kolor będzie miał w sobie subtelny połysk tych niezwykłych drobinek. Spójrzcie tylko na beciki od tych bobasków. Prawda, że ciekawy efekt?
Moim zdaniem metaliczne kolory są o wiele lepsze od brokatowych. Poza tym brokatowe da się zrobić samemu ze zwykłych kolorów. Metaliczny połysk można by co prawda uzyskać przy pomocy cienia do powiek, ale chyba ciężko byłoby nadać błysk całej masie. Brokatowy biały jest jednak niezastąpiony w jednym przypadku - jeżeli chcielibyście uzyskać efekt mieniącego się śniegu! Bardzo polecam nr 052!
Ten kolor zmieszany z innym daje także bardzo ciekawy efekt. Wszystko dzięki temu, że brokat w numerze 052 jest przeźroczysty, za to połysk ma w sobie wszystkie kolory tęczy. Masę, z której lepiłam te chomiczki wymieszałam właśnie z kolorem 052:
A jeżeli chodzi o lepienie biżuteri... To po pierwsze można ją zrobić z każdych, naprawdę każdych resztek, o czym pisałam tu:
Z trzech kolorów było o tym tutaj:
Z dwóch kolorów, o czym było tu:
Ale można też nieźle poszaleć i o tym to będzie w następnym poście z serii: JAK KUPOWAĆ FIMO :)
Pozdrawiam cieplutko, a was zachęcam do komentowania. Piszcie czy według was takie posty są pomocne, czy odkryliście dzięki tej notce coś nowego, być może coś napisałam niezrozumiale, albo coś pominęłam? Za wszelkie uwagi z góry BAARDZOO, bardzo dziękuję!
Ciepłe myśli do was ślę!
taia from lavender forge
Problem zmieniającego się koloru niestety też jest i znany. Chociaż mam wrażenie, że Fimo pod tym względem w ogóle nie umywa się do Cernitu ;). Mimo to, gdybym mogła kupić go gdzieś stacjonarnie, to chyba wygrałby z Fimo. A tak to dokupuję tylko wtedy, kiedy już modelina prawie całkiem mi się skończy, czyli bardzo rzadko. A post jest bardzo fajny, czekam na kolejną odsłonę :).
OdpowiedzUsuńchciałam zwrócić uwagę, że od dzisiaj w sprzedaży fimo professional, w większych od dotychczasowych opakowaniach, razem z serią narzędzi, a także fimo kids
OdpowiedzUsuńpoza tym warto spróbować nie tylko fimo, bardzo dobrą marką jest też sculpey i premo
Dziękuje za trafne uwagi! Z masą Premo już się zetknęłam i jak dla mnie, wydaje się trochę za gęsta, jakby za bardzo napigmentowana, możliwe, że to po prostu kwestia przyzwyczajenia do FIMO. Tutaj notki dotyczące testowania: http://lavenderforge.blogspot.com/2013/05/w-maju-wyprobuj-nowe.html i http://lavenderforge.blogspot.com/2013/05/w-maju-daj-lub-nie-daj-sie-zaskoczyc-cz1.html i http://lavenderforge.blogspot.com/2013/05/w-maju-daj-lub-nie-daj-sie-zaskoczyc-cz2.html :) Sculpey jeszcze nie próbowałam, może kiedyś będzie mi dane :)
UsuńPozdrawiam!