Na początku przepraszam was bardzo, za moją nieobecność. Poprawkowe egzaminy całkowicie zawładnęły moim czasem przez co zaniedbałam bardzo wiele rzeczy, m.in. Lawendową Kuźnię. Teraz jednak, jestem już PO i tryskam pozytywną energią, gdyż wszystko mam pozaliczane, a indeks oddany do dziekanatu. Zostały mi teraz jeszcze dwa tygodnie wakacji, ale nie mam zamiaru leniuchować leżąc brzuchem do góry. Chcę wypoczywać twórczo, więc pierwszy dzień słodkiej laby zaczynam od... generalnych porządków. Niestety w ferworze intensywnego studiowania mój pokój wygląda jak po przejściu trąby powietrznej, a na biurku znalazłam ostatnio herbatę, która, ekh-chem... delikatnie mówiąc - zakwitła :) Zaraz po tym gdy okiełznam nieład zabiorę się za intensywne przygotowania do blogowych urodzin Lawendowej Kuźni. Już nie długo to miejsce będzie mieć skończony roczek i na pewno z tej okazji zorganizuje jakieś słodkie losowanie. Mam też kilka pomysłów na lekkie odświeżenie bloga, ale wszystko w swoim czasie...
Na razie chcę wam pokazać prezent na Chrzciny dla pewnej malutkiej, uroczej istotki. Chciałam uszyć filcowe literki, ale jakoś te do powieszenia wydały mi się za bardzo skomplikowane. Musiałabym wymyślić jakieś fajne sznureczki i sposób w jaki by można je do czegoś (no właśnie do czego?!) przywiesić. Dlatego wpadłam na pomysł z trójkątną podusią, którą można postawić wszędzie - czy na półeczce, czy w łóżeczku, a może nawet włożyć do wózka. Chciałam żeby było dziewczęco, ale nie banalnie, stąd delikatny róż się pojawia, ale nie dominuje. Ozdoby doszyłam z koralików oraz filcowych dodatków Heyda (lubię tę firmę, bo choć jej produkty dostępne są w Empiku, to ich ceny są całkiem przystępne). Nie dawałam ich zbyt dużo, tak by napis pozostał w pełni czytelny. No, ale dość już moich literek, obejrzyjcie teraz te filcowe :)
Pozdrawiam ciepło!
taia from lavender forge
PS: A na koniec piosenka, którą słyszałam już nie raz, ale po obejrzeniu wczoraj "Evana Wszechmogącego", gdzie leciała ona na samym początku, odkryłam ją na nowo. Umieszczam pod tym postem, bo ta melodia wydaje mi się być solidnie naładowana pozytywną energią - przez co pasuje tutaj jak ulał :)
Super pomysł z tą poduszeczką :) Urocza jest.
OdpowiedzUsuńNo i gratuluję zaliczenia :)
Gratulacje!!!Bardzo fajna poducha!:)
OdpowiedzUsuńA u Ciebie jak zwykle kolorowo i wesoło :-) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTeż chcę taką! ;)
OdpowiedzUsuńKochana dostałaś mojego maila z odpowiedzią?