środa, 26 lutego 2014

Miś Borubar

Cześć, jak wam leci? Czy to słońce za oknami dodaje wam energii? Na mnie działa i to bardzo! Ostatnio kupiłam nową maszynę do szycia, co sprawiło, że poczułam się jakbym mogła uszyć WSZYSTKO ! No i rzuciłam się na ten oto wykrój misia:


Co się przy nim namęczyłam to moje. Okazało się, że uszycie maskotki z prawdziwego zdarzenia nie jest wcale takie łatwe. Czasami byłam przerażona tym, że muszę dane dwa kawałki materiału o przedziwnych kształtach połączyć ze sobą. Starałam się jednak skupiać na szczegółach. Stwierdziłam - co mi wyjdzie to będzie. I tak, centymetr po centymetrze, szyłam sobie misia. 



Gdy wywróciłam materiał na właściwą stronę, gdy wypchałam małe stópki i łapki, to poczułam autentyczne wzruszenie. Nie mogłam się oprzeć i wrzuciłam misiakowi uszyte na szybko serduszko. 



Nazwę dla maskotki powierzyłam mojemu narzeczonemu, a on stwierdził, że miś należy do takich troszkę niepokornych i przekornych i nazwał go Borubar. 

Tak więc oto miś Borubar zawitał na ten świat :) 

Nie w smak mu było bycie słodką i uroczą maskotką.


Lubił bowiem wsadzać nos w nie swoje sprawy.


Wylegiwał się do popołudnia.


I często poważne rzeczy obracał w żart.


Lubił powłóczyć się ze znajomymi.


I tak właściwie to on napisał dla was dzisiejszego posta.


Pomimo tego iście indywidualnego charakterku miś Borubar będzie już zawsze moją ulubioną maskotką, bo jest symbolem tego, że czasami zamiast powątpiewać we własne siły powinniśmy zwyczajnie dać się ponieść, a wszystko na pewno będzie dobrze :). Ileż czasu tracimy na wymyślanie wyimaginowanych przeszkód i strachów zupełnie niepotrzebnie!


Pozdrawiamy ciepło!

Miś Borubar i ja, czyli taia from lavender forge


PS: Zupełnie bym zapomniała! Nosek i oczka ulepiłam mu z modeliny :)

6 komentarzy:

  1. Uroczy misio i uroczy post dodający energii, tak jak słońce, o którym piszesz na początku :)
    Ostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej, bo emanuje z niego taka radość, którą można się zarazić :)

    Pozdrawiam serdecznie, Basia.

    P.s. A misio mam chyba z modeliny oczka i nosek, a nie uszko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa i już poprawiam błąd :D tak to jest jak się piszę posta o tak późnej porze ;)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny miś :). I bardzo ładnie napisany post, zgadzam się z wypowiedzią powyżej, że dodaje energii do działania:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Ja takiego nie umiałabym zrobić!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najtrudniejszy pierwszy krok.. a tu prosze jaki efekt! Słodki misio :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Misiek jest inny i przez to intrygujący :)
    Uroczy niepokorny :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...